Muszę Wam powiedzieć, że ostatnio szczęście mi sprzyja, a to dlatego, że przypadkiem udało mi się wygrać kolejny konkurs :) Tym razem wpadła w moje ręce książka w australijskim klimacie, czyli „Amandine. Pragnienie miłości” Anett Lievre. Zanim wygrałam tę książę, stwierdziłam, że fajnie byłoby ją przeczytać, bo bardzo zainteresowała mnie fabuła. Na szczęście stało się to możliwe, za co bardzo dziękuję i zapraszam do recenzji mojej kolejnej nagrody.
Akcja książki dzieje się w Australii, gdzie
dwudziestosiedmioletnia Amandine ucieka przed znęcającym się nad nią fizycznie
i psychicznie mężem. Przypadkowo natrafia na Evana, który po zdradzie byłej
żony uciekł na ten kontynent, by odnaleźć spokój i zapomnieć o tym ciężkim przeżyciu.
Mężczyzna zapewnia schronienie w swoim domu na farmie Amadine, która zostawiła
swoje dotychczasowe życie i pozostała z niczym. W końcu nawiązuje się między
nimi uczucie... Czy pomimo ciężkich przeżyć zapomną o przeszłości i będą razem
szczęśliwi?
![]() |
"Amandine. Pragnienie miłości" Anett Lievre |
W książce występuje narracja
pierwszoosobowa. Rozdziały nie są ani za długie, ani za krótkie, są za to
napisane z perspektywy Amandie i Evana. Dzięki temu można poznać punt widzenia
głównych bohaterów. Występują również opisy z przeszłości Amandie, takie jak
jej ciężka wczesna młodość oraz nieudane małżeństwo. Zostało bardzo prawdziwie
opisane uczucie, jakie łączy naszych bohaterów. Oboje opiekują się sobą oraz
dbają o siebie pod wieloma względami. Evan jest cierpliwy w stosunku do
Amandine, która jest zastraszona i ciężko jej zapomnieć o swoim
dziewięcioletnim małżeństwem, które pozostawiło ślady na jej psychice. Jak to
bywa w romansach, nie zabrakło również w książce erotycznych scenek. Niestety
ze względu na ciągłe ukrywanie się Amandie przed mężem czuć w powietrzu ciągłą
niepewność, że to bezpieczne życie na farmie w końcu zostanie zakłócone....
![]() |
"Amandine. Pragnienie miłości" Anett Lievre |
„Amandine. Pragnienie miłości” jest
gatunkiem literackim, do którego ciągnie mnie ostatnimi czasy, czyli jest
połączeniem powieści obyczajowej oraz romansu. Książkę czytało mi się szybko i
przyjemnie ani trochę nie wiało nudą. Gdyby czas mi pozwolił, przeczytałabym ją
nawet w jeden dzień, bo trudno mi się było od niej oderwać. Cieszę się, że
dzięki tej książce mogłam poznać twórczość tej autorki, której nie znałam do
tej pory. Polecam tę książkę każdemu.