"Samolot z papieru" Ewa Pruchnik

Na pewno większość z Was lubiło, a niektórzy pewnie nadal lubią puszczać samoloty z papieru. Jednak nie dla wszystkich mają one znaczenie i szybko zabawa nimi zostaje zapomniana. W książce, o której będę dzisiaj pisać, czyli "Samolot z papieru" Ewy Pruchnick, samoloty, nie tylko te papierowe niosą ze sobą wiele emocji. Zobaczcie zatem jakich!


"Samolot z papieru" Ewa Pruchnik
Pewnego dnia Emilia Ostrowska, za namową matki, spotyka się z synem znanego kardiochirurga Nikodema Karbowskiego. Ich rodziny liczą, na to, że spotkanie to zaowocuje szczęśliwym związkiem, jednak oni spędzają miło czas po przyjacielsku. Opowiadają o swoich planach na przyszłość oraz marzeniach. Emilia opowiada o swoim elitarnym liceum ogólnokształcącym, a Nikodem o swoim elitarnym technikum dla lotników i ogólnie o tym, jak lubi latać. Po spotkaniu Emilia, wracając sama do domu, zostaje zaczepiona przez grupkę chłopaków. Dziewczyna swoim ciętym językiem robi duże wrażenie na przywódcy grupy, czyli Jeremim. Chłopak odprowadza ją do domu. Zaczyna między nimi iskrzyć, jednak niestety dużo ich różni. Oprócz tego, że mają inne zainteresowania, Emilia jest subtelną blondynką w drucianych okularach i berecie, a Jeremi wysokim brunetem o mrocznym wyglądzie. Co przyniesie ta przypadkowa znajomość? Z którym z mężczyzn Emilia będzie szczęśliwa? 

"Samolot z papieru" Ewa Pruchnik
W książce występuje narracja trzecioosobowa. Akcja dzieje się w dwóch płaszczyznach czasowych. Występują rozdziały mające miejsce w przeszłości, które opisują wielowątkową historię Emilii, mającą miejsce w latach 1980-1991. Rozdziały te przeplatają się z czasami współczesnymi, czyli w książce jest to 2015-2016 rok, gdzie główna bohaterka, już jako dojrzała kobieta, wspomina swoją przeszłość. Rozdziały, opisujące zdarzenia, mające miejsce w dawnych latach były dla mnie ciekawsze, bo były znaczenie dłuższe i to w nich działa się główna akcja. Dokładnie opisane było życie w liceum, później w pracy Emilii, jej relacje z Nikodem oraz Jeremim, oraz życie rodzinne. 

"Samolot z papieru" Ewa Pruchnik
Jestem bardzo zaskoczona tą książką, bo nie znałam wcześniej twórczości autorki tej książki, a powieść ta z początku wydawała mi się lekką lekturą, którą będę sobie poczytywać podczas opalania, a jak już przeczytam, to szybko o niej zapomnę, jednak okazało się inaczej... Książka ta bardzo mi się spodobała, bo opowiada o miłości, przyjaźni, tęsknocie, trudnych wyborach i o wielu przeciwnościach losu. Oprócz tego jest bardzo wzruszająca. Mimo długich rozdziałów bardzo mnie wciągała. Ciekawa fabuła i przyjemny styl pisania autorki sprawiły, że czytałam ją nie tylko podczas opalania, ale i wtedy jak, już słońce zaszło. 

"Samolot z papieru" Ewa Pruchnik
"Samolot z papieru" jest bardzo przyjemną powieścią obyczajową, która ma wiele ciekawych wątków. Podczas czytania można miło spędzić czas, a na końcu się wzruszyć, więc nie polecam nadwrażliwym. Mnie ta książka bardzo się spodobała i cieszę się, że mogłam poznać historię tytułowego samolotu z papieru.

"Promyk nadziei" Renata Kosin

Dzisiaj mam do zaprezentowania cykl "Siostry Jutrzenki" Renaty Kosin, a raczej jego piątą część, jaką jest "Promyk nadziei". Piękna okładka i przyjemny tytuł zapowiadają, że jest to bardzo przyjemna powieść obyczajowa... Zatem jaka jest w środku?  Nie jest też to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, której książki w ostatnim czasie bardzo polubiłam. Czy było też tak w tym przypadku (mimo że zaczęłam czytać tę serię od piątego tomu)? Zapraszam do dalszego czytania!


"Promyk nadziei" Renata Kosin

Na Podlasiu, gdzie od wielu lat mieszka ród Śmiałkowskich, współcześni potomkowie mają wiele wspólnego ze swoimi przodkami. Zajmują się w życiu takimi sami rzeczami, z tą różnicą, że we współczesnych czasach. Daniel Bave prowadzi stadninę koni tak jak niegdyś hrabia Brzostowicki. Kostka Wijek jest projektantką mody oraz prowadzi bloga modowego, a talent do projektowania strojów odziedziczyła po Valentinie Pommierze, inaczej Stanisławie Śmiałkowskim. Rozalia Śmiałkowska, tak jak niegdyś Kasia Lipka związana jest ze środowiskiem szpitalnym, gdzie odbywa staż jako położna. Występuje również zielarka, zwana "Złą", która wcale nie jest zła, ale dobra tak jak babka Małgorzata, która była również znana ze znachorstwa i znawstwa ziół. 

"Promyk nadziei" Renata Kosin

W książce występuje narracja trzecioosobowa. Akcja dzieje się w różnych latach, co rozdział to następny rok. Opisane są losy bohaterów starszego pokolenia, gdzie akcja dzieje się w przeszłości, czyli od 1958 roku do 1971. Są też losy bohaterów z młodszego pokolenia, które mają miejsce w latach 2012-2020, czyli mniej więcej w czasach współczesnych. Rozdziały są przemienne, jeśli chodzi o starsze i młodsze pokolenie (mam nadzieję, że rozumiecie opisaną przeze mnie konstrukcję rozdziałów, bo trochę jest ona skomplikowana, ale czytając tę książkę, da się do tego przyzwyczaić). W powieści tej, jak widzicie, jest wiele postaci z różnych pokoleń. Aby się nie pogubić, proponuję przed przeczytaniem pierwszego rozdziału zapoznać się ze znajdującymi na końcu książki kalendarium, indeksem osób oraz drzewem genealogicznym rodu Śmiałkowskich. Sama musiałam się z tym zapoznać na początku, ponieważ w trakcie czytania myliło mi się, kto jest w jakim stopniu ze sobą spokrewniony, może gdybym przeczytała wcześniejsze tomy, łatwiej byłoby mi się w tym wszystkim połapać, ale dałam radę.

"Promyk nadziei" Renata Kosin

Okładka książki nie jest mylna, ponieważ jest to bardzo przyjemna, rodzinna powieść, w której, tak jak w każdej rodzinie, występują sekrety, sprzeczki oraz jest wiele emocji. Nie ma jakiejś wielkiej akcji, ani żadnego trzymania w napięciu, ale mimo to książka ta jest wciągająca i czyta się ją przyjemnie. Można się zrelaksować podczas czytania. Myślę, że zaciekawi ta powieść osoby, które pamiętają lata 1958-1971, ponieważ w tych rozdziałach zostało zawartych wiele ważnych wydarzeń historycznych mających wtedy miejsce. Bardzo mnie one zaciekawiły, mimo że nie lubiłam w szkole historii, bo zawsze mnie nurzyła. Czytając ostatni rozdział, który miał miejsce latem 2020 roku, sama poczułam się tak, jakbym cofnęła się o rok wstecz, ponieważ i w tym rozdziale zostały zawarte takie wydarzenia historyczne, jak wybory prezydenckie, czy życie w czasach pandemii. 

"Promyk nadziei" Renata Kosin

"Promyk nadziei" jest bardzo przyjemną wielopokoleniową powieścią obyczajową, w której jest dużo historii (na szczęście nienurzącej). Myślę, że spodoba się każdemu, kto szuka spokojnej lektury, przy której można się zrelaksować. Mnie tak wciągnęła historia rodu Śmiałkowskich, że zamierzam cofnąć się do poprzednich tomów, szkoda, że nie zaczęłam czytać od pierwszego, ale trudno... Nieprzeczytanie tamtych części nie stanowiło problemu w zrozumieniu fabuły (musiałam tylko trochę się wspomóc informacjami zamieszczonymi na końcu książki).

"Nocny powrót" Sebastian Fitzek

Bardzo lubię sięgać po książki autorów, których twórczosć znam i lubię, dlatego tym razem zdecydowałam się na thriller psychologiczny z elementami sensacji Sebastiana Fitzeka, jakim jest "Nocny powrót".  Każda przeczytana przeze mnie książka tego autora była wciągająca i szokująca. Czy było też tak i tym razem? Zapraszam do dalszego czytania!



"Nocny powrót" Sebastian Fitzek
Klara jest młodą kobietą, która ma męża i dziecko. Posiada też wiedzę, której lepiej by było, gdyby nie posiadała... Otóż zna datę swojej śmierci. Zobaczyła ją nabazgraną krwią na ścianie przez swojego kochanka, z którym wcześniej spędziła upojną noc. Niestety okazał się on mordercą. Do dnia, w którym ma umrzeć Klara, zostało już tylko około dwóch godzin. W tych ostatnich chwilach życia kobieta przypadkowo (albo i nie) dzwoni na specjalną linię, która towarzyszy ludziom bojącym się wracać samym do domu. Odbiera Jules, którego głos dodaje jej otuchy. Rozmawiając z nią, wysłuchuje jej osobistych problemów, które przyczyniły się do jej śmierci, która niedługo ma nadejść. Czy tą rozmową uda mu się ją ocalić? Kto i dlaczego chce zabić Klarę?

"Nocny powrót" Sebastian Fitzek
W książce występuje narracja trzecioosobowa. Rozdziały są krótkie, pisane przemiennie z punktu widzenia Julesa i Klary. Akcja dzieje się w teraźniejszości, ale są też takie rozdziały, w których cofamy się do przeszłości. Poznajemy w niej zdarzenia, które mają wpływ na teraźniejszość. Występuje dużo dialogów, większość z nich jest pomiędzy Klarą a Julesem, którzy rozmawiają tylko przez telefon. Czytając tę książkę, można się wiele dowiedzieć o Nocnym Powrocie, czyli specjalnej linii, która zajmuje się towarzyszeniem ludziom, w nocnym powrocie do domu, którzy czują się nieswojo. Głos pracowników tej linii ma na celu uspokoić bojących się ludzi, a w razie czego wezwać pomoc. Żeby było śmiesznie, ta linia istnieje naprawdę, o czym wspomniał autor na wstępie oraz w posłowiu. Na szczęście bardzo brutalne scenki, których w tej książce sporo oraz szokująca treść zostały zmyślone. Niestety problemy, o jakich pisze autor, takie jak przemoc fizyczna i psychiczna mogą zdarzyć się naprawdę. Tak jak w tej książce, występują one w wielu rodzinach, w których wychowują się małe dzieci i niestety ma to później wpływ na ich dorosłe życie, ponieważ też zakładają patologiczne rodziny lub tkwią w toksycznych związkach. Najczęściej ofiarami są kobiety. Mimo tych wszystkich brutalnych zdarzeń uważam, że thriller ten jest bardzo wciągający i trudno się od niego oderwać, gdyby nie inne moje obowiązki, mogłabym go przeczytać nawet w jeden dzień. Na pewno zaskoczy on każdego znawcę thrillerów, który myśli, że już żadna książka z tego gatunku literackiego go nie zaskoczy...

"Nocny powrót" Sebastian Fitzek
"Nocny powrót" jest bardzo wciągającym i szokującym thrillerem psychologicznym. Polecam go każdemu, kto ma mocne nerwy i szuka książek z zaskakującym zakończeniem. Jak już wspomniałam na wstępie, bardzo lubię książki tego autora, bo każda z nich potrafi mnie nieźle wciągnąć. Ten thriller również do nich należy, ale to jeszcze nie koniec twórczości Sebastiana Fitzeka na moim blogu... W najbliższej przyszłości spodziewajcie się kolejnej recenzji, myślę, że równie mocnego thrillera, który już czeka u mnie na półce na swoją kolej.

"Nocny powrót" Sebastian Fitzek



"Złodziejka opowieści" Michaela Klevisova

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kolejnej części serii o inspektorze Bergmanie czeskiej autorki kryminałów Michaela Klevisovej. Tak mi się spodobała pierwsza część (o której można przeczytać TUTAJ), że postanowiłam sięgnąć po kolejną, czyli "Złodziejka opowieści". Czy również przypadła mi do gustu, jak poprzednia część? Zapraszam do czytania.


"Złodziejka opowieści" Michaela Klevisova
Pewnego dnia Anna Walenta wraz ze swoimi pracownikami postanawia udać się do pensjonatu na peryferiach Pragi, który prowadzi jej przyjaciółka Easter Czarna. Anna, jako główna scenarzystka popularnego czeskiego serialu "Podwórze" odnosi wielkie sukcesy, jednak skrywa ona też wiele sekretów, których nie chce nikomu wyjawić. Niestety w nocy dochodzi do morderstwa, a na jaw zaczynają wychodzić pewne tajemnice przeszłości, jak i teraźniejszości. Czy miały one wpływ na popełnione przestępstwo? Tego, jak i tego, kto i dlaczego dopuścił się zabójstwa, próbuje dowiedzieć się inspektor Bergman. Czy mu się to uda? Jakie fakty wyjdą na jaw?

"Złodziejka opowieści" Michaela Klevisova
Książka rozpoczyna się prologiem, w którym opisana jest sytuacja mająca wpływ na wiele wydarzeń. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Rozdziały są długie, ale przyjemny styl pisania autorki i wciągająca fabuła sprawiają, że książkę czyta się szybko. Myślę, że jest to kryminał, który może się spodobać głównie kobietom ze względu na takie wątki jak wątek miłości, zdrady, zazdrości o faceta, a także przyjaźni między kobietami. Występuje w tej książce wiele sekretów, które z czasem wychodzą na jaw. Nie ma w tym kryminale zbyt wielu brutalnych scen, więc spokojnie można czytać go przed snem, bo nie przeraża tak, że nie można by było zasnąć. Podczas czytania trudno było mi się domyślić, kto jest mordercą i dlaczego morduje. Książka bardzo mnie zaskoczyła, kiedy wszystko już wyszło na jaw...

"Złodziejka opowieści" Michaela Klevisova
"Złodziejka opowieści" jest świetnym kryminałem, w którym opisane jest bardzo wciągające śledztwo, toczące się w świecie serialu telewizyjnego. Ta część, jak i poprzednia była bardzo wciągająca. Obie części były równie fajne, ale ta bardziej zaskoczyła mnie na końcu. Myślę, że przypadnie ona do gustu każdemu, kto lubi trudne do rozwiązania zagadki kryminalne, bez nadmiaru brutalnych scen.

"Obsesje" Angela Santini

Długo czekałam na tę książkę i wreszcie nadszedł czas, że mogę ją zrecenzować. Do przeczytania jej zachęciła mnie piękna okładka oraz wydawnictwo, którego książki zawsze miło wspominam. Mowa o powieści "Obsesje" Angeli Santini. Czy treść tej książki równie przypadła mi do gustu, jak ta piękna okładka? Aby się tego dowiedzieć, zapraszam do dalszego czytania.


"Obsesje" Angela Santini

Pewnego dnia życie Andrei Cherry zmienia się nie do poznania. Do tej pory była zwykłą szarą myszką, która mieszkając wraz z córką, mamą i przyjaciółką wiodła zwyczajne życie. Jednak zmienia się to za sprawą wygranej w losowaniu tygodnia wakacji w luksusowym hotelu. Poznaje ona tam przystojnego Nicholasa Blake'a, który nie wierzy w przypadki... Jakie konsekwencje będzie miała ta znajomość? Czy to przypadek, że trafili na siebie?

"Obsesje" Angela Santini

W książce występuje narracja pierwszoosobowa. Rozdziały są długie. Jest dużo dialogów, którym towarzyszy cięty język i dużo zabawnych tekstów. Mimo to książka ta trochę mnie nużyła... Opisywane były losy Andrei, która bała się bliższych relacji z mężczyznami i Nicka, który starał się zdobyć jej serce. Czasami czułam się tak, jakbym czytała ciągle o tym samym, bo co trochę romantyczne chwile przeplatały się z dramatycznymi sytuacjami i tak w kółko przez około 600 stron... Książka ta bardzo przypominała mi "Pięćdziesiąt Twarzy Greya" i "356 dni", nie tylko ze względu na dużą ilość erotycznych scenek, ale i na to, że tak samo, jak w tych książkach, opisany był romans biednej dziewczyny z bogatym mężczyzną, który z miłości ją kontrolował i chciał, aby była szczęśliwa u jego boku. "Obsesje" różniły się tylko tym od tych książek, że główna bohaterka miała dziecko. Opisana jest również w tej powieści miłość rodzicielska, przyjacielska oraz są też czarne charaktery. Zakończenie jest otwarte, pozostało w tej książce wiele niewyjaśnionych spraw, ale nie wiem jeszcze, czy sięgnę po kolejną część... Nie jest to książka, od której nie mogłam się oderwać, ale mimo to podczas czytania można było się odprężyć szczególnie przed snem lub podczas opalania (tak raz mnie uśpiła, że zasnęłam na słońcu i się spiekłam). Czytałam ją ponad tydzień i po trochu, dlatego moja kolejna recenzja pojawiła się tak późno.


"Obsesje" Angela Santini

"Obsesje" jest książką, w której najbardziej spodobała mi się okładka, która przedstawia piękną panią siedząca tyłem z lśniącymi włosami, pięknym dekoltem na plecach w kształcie litery V i ślicznym naszyjnikiem. Co do treści, to może ona się spodobać bardziej komuś, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z literaturą erotyczną lub romansami, kto lubi książki, podczas których można się odprężyć, bo nic nadzwyczajnego się w nich nie dzieje.

„Osada” Anna Olszewska

Lubicie, kiedy akcja powieści rozgrywa się w górach? Ja uwielbiam, więc kiedy tylko nadarzyła się okazja, aby przeczytać kryminał, którego a...