„Strażnik pamięci” Ada Glebko

Czy są tu fani fantastyki? Wielokrotnie powtarzałam, że nie jest to mój ulubiony gatunek literacki, ale jak zobaczyłam piękną i intrygującą okładkę książki z tego gatunku „Strażnik pamięci” Ady Glebko, postanowiłam zaryzykować i poznać tę historię. Zobaczmy zatem, o czym jest ta książka i czy przypadła mi do gustu!


„Strażnik pamięci” Ada Glebko
Akcja rozpoczyna się w Feroz, czyli tajemniczym miejscu, w którym czas się zatrzymał. Ludzie wykonują tam proste prace, żyją w zgodzie z naturą, a także składają cześć bogom. Pewnego dnia, kiedy Arché kończy swoje siedemnaste urodziny, poznaje makabryczną prawdę związaną z tym miejscem, która zmusza go do tego, aby zdecydował o swoim dalszym życiu. Postanawia więc wyruszyć w nieznane... Niestety, wtedy przeszłość zaczyna mieszać się ze współczesnością, a zagrożenia, od których chciał uciec, pojawiają się nadal, tylko w innej postaci. Czy Arché zdoła w końcu uciec, przed prześladującym go niebezpieczeństwem? Co spotka go podczas ucieczki?

„Strażnik pamięci” Ada Glebko
W książce narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Rozdziały są krótkie i ogólnie szybko się je czyta. Podczas czytania występowało dużo dialogów, które czasami były nawet zabawne. Już od pierwszych stron zaczęła mnie ciekawić ta książka, co było dla mnie bardzo dziwne, bo zazwyczaj fantasy nie zawsze mi podchodziło. Ale to jeszcze nic... Opisana w niej historia bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, bo w pewnym momencie akcja przeniosła się do realnego i w dodatku znanego mi miasta, jakim jest Łódź. Przez to książka ta stała mi się bliższa i czytałam ją z jeszcze większym zainteresowaniem. Według mnie fajnie zostały opisane scenki, kiedy oszołomiony Arché znalazł się we współczesnym świecie. Bardzo spodobały mi się również wątki związane z przyjaźnią oraz nowo rodzącym się uczuciem. Podczas czytania, dodatkowo wzbudzało moją ciekawość prześladujące głównego bohatera zagrożenie, przed którym starał się uciec. Tak więc, jak widać na przykładzie tej książki, ucieczka nie załatwia sprawy, ale podczas niej można spotkać wiele ciekawych osób i przeżyć bardzo interesującą i pełną emocji przygodę.

„Strażnik pamięci” Ada Glebko
„Strażnik pamięci” jest powieścią, którą bardzo polecam miłośnikom fantastyki oraz literatury młodzieżowej. Polecam ją też miłośnikom innych gatunków literackich, takim jak ja. Bardzo miło i ciekawie spędziłam czas z tą książką i cieszę się, że mogłam poznać opisaną w niej historię. Ma ona małą objętość, ale gwarantuję Wam, że jeśli ją przeczytacie, będziecie ciekawi dalszych losów bohaterów!

„Maska” Natasza Socha

Czy uważacie, że w każdej sytuacji opłaca się dociekać prawdy? Czy może w niektórych sprawach lepiej nie grzebać i zostawić je w spokoju? Po przeczytaniu thrillera „Maska” Nataszy Sochy właśnie takie trudne pytania siedzą w mojej głowie i nie umiem na nie odpowiedzieć. Z jednej strony nie chcemy okłamywać bliskich, z drugiej, okazuje się, że odkrycie prawdy bywa bardzo niebezpieczne... Jeśli jesteście ciekawi więcej na temat tej książki, to zapraszam na recenzję!


„Maska” Natasza Socha 
Lena, czyli pewna popularna nastolatka, która jest piękna i uwielbiana przez rówieśników, pewnego dnia zostaje znaleziona martwa w swoim pokoju. Obok niej znajduje się maska diabła. Z kolei Maja, matka przyjaciółki Leny, jest znaną influencerką. Pewnego dnia nieświadomie ujawnia na Instagramie szczegóły dotyczące życia zamordowanej nastolatki. Jej córka Oliwia i jednocześnie przyjaciółka Leny, mając poczucie winy, postanawia odkryć prawdę dotyczącą tego morderstwa. Z czasem wychodzą na jaw różne tajemnice, groźby, a także sprawy związane ze złamanym sercem. W dodatku kolejna przyjaciółka zamordowanej nastolatki zaczyna otrzymywać niepokojące wiadomości... Czy czeka ją taki sam los jak Lenę? Kto i dlaczego ją zabił? Tego wszystkiego próbuje dowiedzieć się doświadczony śledczy Igor Nawrocki. Czy mu się to uda? Jakie tajemnice wyjdą na jaw w związku z zabójstwem Leny?

„Maska” Natasza Socha 
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Jest to lektura do przeczytania w jeden dzień, bo liczy tylko około 150 stron. Ma krótkie rozdziały, więc czyta się ją błyskawicznie. Nie ma w niej zbędnych opisów, ani nic niewnoszących treści. Tak więc opisana w niej historia jest konkretna i mimo małej objętości, dużo się w niej dzieje. Akcja toczy się w zamożnym świecie nastolatków związanym z presją, dążeniem do doskonałości oraz samotnością w świecie pozorów. Bardzo istotną rolę odegrał wątek związany z influencerskim życiem. W tej książce zostało bardzo obrazowo opisane to, jak ono wygląda w sieci, a jak naprawdę oraz to, jakie może mieć konsekwencje, jeśli nierozważnie zamieszcza się niektóre informacje dotyczące swojego osobistego życia. Spodobał mi się też motyw związany ze słowiańskimi legendami, dzięki któremu podczas czytania panował tajemniczy mroczny klimat. Tak więc bardzo zainteresował mnie ten thriller, było w nim dużo mylnych tropów i ciężko było mi dowiedzieć się tego, kto stoi za zabójstwem Leny. Motyw związany z tajemnicą odkrytą na końcu również mnie zainteresował oraz zaskoczył.

„Maska” Natasza Socha 
„Maska” jest bardzo interesującym thrillerem do przeczytania w jeden dzień, nie tylko ze względu na małą objętość. Opisana w nim historia potrafi zaciekawić i pozostawić po sobie pytania, na które ciężko będzie Wam odpowiedzieć. Tak więc bardzo polecam tę książkę wszystkim miłośnikom wszelkich thrillerów, czas nią spędzony będzie z pewnością bardzo ciekawy. Nie czytajcie jej tylko przed snem, bo natłok myśli może nie dać Wam zasnąć, tak jak mi teraz pisząc tę recenzję...



„Trzy kobiety doktora W.” Małgorzata Kasprzyk

Czy ciekawią Was książki, w których występują przystojni lekarze? Jeśli tak, to mam dzisiaj dla Was recenzję jednej takiej powieści, w której właśnie taki doktor odgrywa bardzo istotną rolę. Tak więc zapraszam Was na recenzję książki „Trzy kobiety doktora W.” Małgorzaty Kasprzyk, poznajmy zatem jak najszybciej tego tytułowego doktora oraz jego kobiety!


„Trzy kobiety doktora W.” Małgorzata Kasprzyk
Jest rok 1989. Wtedy to młody i przystojny Arkadiusz Wilk kończy medycynę, a także wyjeżdża na obowiązkowe szkolenie wojskowe. Tym samym zostawia na trzy miesiące swoją ukochaną, która w tym czasie dopuszcza się zdrady. Kiedy dziewczyna odkrywa, że jest w ciąży z innym, postanawia wmówić Arkadiuszowi, że to jego dziecko. Oboje decydują się na ślub, jednak po miesiącu dochodzi do poronienia. W szpitalu Arkadiusz dowiaduje się, że to nie było jego dziecko. Jego rozgoryczenie i załamanie skłania go do tego, aby złożyć pozew o rozwód. Później, postanawia poświęcić się wyłącznie pracy w szpitalu i nie spotykać się z nikim. Jednak po latach, pewnego dnia, do szpitala trafia nieprzytomna piękna kobieta. Jak dalej potoczy się ich znajomość? Jaka jeszcze ważna kobieta pojawi się w życiu Arkadiusza?

„Trzy kobiety doktora W.” Małgorzata Kasprzyk
W książce narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Rozdziały napisane są, punktu widzenia różnych bohaterów, głównie są to bohaterki, czyli kobiety Arkadiusza. Można nawet powiedzieć, że książka ta dzieli się na trzy części. Pierwsza z nich jest napisana z punktu widzenia Marzeny, czyli pierwszej młodzieńczej miłości Arkadiusza. Akcja w tej części dzieje się w czasach PRL -u. Ta część zaciekawiła mnie najbardziej, bo była opisana w niej była trudna historia miłosna (choć miałam wrażenie, że niezbyt iskrzy między bohaterami), a także wchodzenie w dorosłość oraz zdrada. Dużo w tej części się działo i czytając ją, można było poczuć napięcie spowodowane skrywaną tajemnicą. Z kolei druga część napisana jest z punktu widzenia Jagody, a akcja dzieje się w latach dziewięćdziesiątych. Tę historię też czytałam z wielkim zainteresowaniem, choć była bardzo sielankowa. Opisywała ona tę dojrzałą szczęśliwą miłość, którą aż miło się czytało, wręcz można było się rozmarzyć! Ostatnia część opisuje czasy współczesne, a narratorem jest Zuzia, jednak aby wzbudzić Waszą ciekawość tą książką, nie powiem Wam, kim ona była. Ta część również mnie zainteresowała, a pod koniec nawet udało jej się mnie zaskoczyć. Wszystkie te części przecinają krótkie rozdziały napisane z punktu widzenia Arkadiusza, dzięki czemu można lepiej poznać tego przystojnego, spokojnego i zdystansowanego doktora, który w zasadzie był dobrym i miłym człowiekiem. Tak więc jak widzicie, przeczytałam tę książkę z wielkim zainteresowaniem, a przyjemny styl pisania autorki sprawił, że pochłonęłam ją bardzo szybko.

„Trzy kobiety doktora W.” Małgorzata Kasprzyk
„Trzy kobiety doktora W.” według mnie jest ogólnie przyjemną powieścią (mimo trochę drastycznego początku związanego z kłamstwem i zdradą), którą można uznać za romans oraz powieść obyczajową. Bardzo miło spędziłam czas z tą książką, a opisana w niej historia potrafiła mnie mocno zaciekawić. Tak więc, jeśli macie ochotę na szybki relaks, podczas przyjemnej lektury, to ta książka będzie dla Was w sam raz!

„Odyseja kota imieniem Homer” Gwen Cooper

Jaka jest najpiękniejsza literatura faktu, jaką kiedykolwiek przeczytaliście? Ja do tej pory trafiałam na smutne lub wstrząsające książki z tego gatunku. Przez to właśnie literatura faktu nie kojarzyła mi się wesoło, aż trafiłam na książkę „Odyseja kota imieniem Homer” Gwen Cooper, która opisuje jedną z najpiękniejszych prawdziwych historii, jakie kiedykolwiek czytałam! Jeśli jesteście ciekawi więcej na temat tej książki, to zapraszam na recenzję!



„Odyseja kota imieniem Homer” Gwen Cooper
Pewnego dnia Gwen odebrała telefon z kliniki weterynaryjnej z informacją, że pozbawiony oczu kot poszukuje domu. Niestety nikt nie chciał go przygarnąć. Gwen miała już dwa inne koty i oprócz tego w jej życiu zawodowym i uczuciowym nie układało się najlepiej. Kiedy zobaczyła tego biednego kotka bez oczu, od razu zdecydowała się go zaadoptować. Nie słuchała rodziny ani znajomych, którzy twierdzili, że nie poradzi sobie w opiece nad tak niepełnosprawnym kotem. Jednak Homer udowodnił wszystkim, że mimo swojej niepełnosprawności zachowywał się sprawniej niż niejeden pełnosprawny kot. Łapał owady w locie, obronił Gwen przed włamywaczem, a nawet przeżył zamach na World Trade Center. Jak widzicie, był to niezwykły odważny kot, który nie patrzył oczami, ale sercem.

„Odyseja kota imieniem Homer” Gwen Cooper
W książce narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Dzieli się ona na rozdziały, każdy z nich ma swój tytuł. Odpowiada ona historię życia kota o imieniu Homer, od czasu, kiedy to Gwen zaadoptowała go, gdy był małym kotkiem, aż stał się dorosłym kotem mającym naście lat. Mimo że nie miał oczu, zachowywał się jak normalny kot. Był wyjątkowy, każdy, kto go poznał, nie mógł wyjść z podziwu, widząc jego niezwykle zachowanie. Bardzo rozczulała mnie jego miłość do swojej pani, która opiekowała się nim, najlepiej jak mogła i również obdarzyła go wielką miłością. Sama jestem kocią mamą, więc te uczucia są mi bardzo dobrze znane. Podczas czytania byłam również pod wielkim wrażeniem odwagi tego kota, szczególnie wtedy, gdy w nocy swoim głośnym miauczeniem obudził Gwen, kiedy w jej domu zjawił się włamywacz. Tak więc, jak dla mnie w tej książce jest opisana piękna i nawet czasami wzruszająca historia, która wydarzyła się naprawdę.

„Odyseja kota imieniem Homer” Gwen Cooper
„Odyseja kota imieniem Homer” jest książką, którą musiałam przeczytać, bo od dziecka uwielbiam koty. Mogę to zagwarantować, że spodoba się ona każdemu miłośnikowi kotów, z pewnością będziecie nią zachwyceni tak samo jak ja! Polecam ją wszystkim, nie tylko kociarzom, bo opisana w niej historia jest naprawdę piękna i może nauczyć każdego bezinteresownej miłości oraz patrzenia sercem zamiast oczami.

„Paryska córka” Kristin Harmel

Jaka jest według Was najbardziej poruszająca książka z historią tle? Przeczytałam już ich tyle, że nie umiem wybrać jednej, ale za to, mam dzisiaj dla Was recenzję jednej tego typu powieści wojennej, jaką jest „Paryska córka” Kristin Harmel. Twórczość autorki zdążyłam już poznać i polubić, więc zanim sięgnęłam po tę książkę, wiedziałam, że będzie to dobra lektura. Przyjrzyjmy się jej bliżej!



„Paryska córka” Kristin Harmel
Akcja w książce rozpoczyna się w Paryżu w 1939 roku. Wtedy to amerykańska rzeźbiarka wychodzi za mąż za Oliviera, który jest francuskim malarzem. Z czasem, kiedy Elise spodziewa się dziecka, zaprzyjaźnia się z Juliette, która również jest w ciąży. Oprócz tego, jej nowa przyjaciółka jest właścicielką księgarni oraz szczęśliwą matką dwójki dzieci. Kiedy wybucha druga wojna światowa Elise zmuszona jest zmienić nazwisko i opuścić Paryż. Swoją córkę, która ma już dwa latka, zostawia pod opieką Juliette. Kiedy w 1943 roku na księgarnię Juliette spadają bomby, cała jej rodzina ginie, oprócz jednej z dziewczynek. Załamana tą sytuacją Juliette wyjeżdża do Ameryki. Po wojnie Elise wraca do Paryża, jednak odkrywa, że księgarnia została zbombardowana, a przeżyła tylko Juliette i jej córka. Kobieta bardzo chciałaby się dowiedzieć tego, jak wyglądały ostatnie lata jej córki, jednak jej przyjaciółka zniknęła bez śladu. Czy Elise dowie się tego, co działo się z jej córką przed śmiercią? Czy obie kobiety pogodzą się kiedyś z bolesną przeszłością?

„Paryska córka” Kristin Harmel
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Opisuje ona ciekawą historię dwóch przyjaciółek i ich rodzin, którym przyszło żyć w trudnych czasach wojennych oraz powojennych. Obie musiały zmierzyć się z ciężkimi wyborami, które łamały serce. Obie kochały swoje dzieci i robiły wszystko, aby je chronić. Jak dla mnie była to jedna z najbardziej poruszających i emocjonalnych powieści, wśród wszystkich przeczytanych przeze mnie w ostatnim czasie. Autorka bardzo obrazowo opisała czasy drugiej wojny światowej w Paryżu oraz to jak to okropne wydarzenie historyczne wpłynęło na późniejsze zachowanie bohaterów. Niektórzy nie byli już tymi samymi ludźmi, co przed wojną, bo musieli zmierzyć się ze bólem, stratą i wielkim cierpieniem. Inni wciąż starali się jakoś żyć, jednak trudno im było pogodzić się z bolesną przeszłością, która nie dawała o sobie zapomnieć. Mimo tych wielu emocji i wzruszeń czytałam tę książkę z wielkim zainteresowaniem. Podczas czytania można było spotkać wydarzenia oparte na faktach. Był w niej też motyw sztuki związany z malarstwem i rzeźbieniem w drewnie. Koniec tej powieści jak dla mnie był bardzo wzruszający i zaskakujący, mimo że już w połowie książki zaczęłam już domyślać się niektórych faktów. W ostatnich rozdziałach autorka tak zbudowała napięcie, że aż nie mogłam tej książki odłożyć (a była już późna godzina, kiedy kończyłam ją czytać). Jak dla mnie, książka ta zakończyła się smutno, ale i też mimo wszystko szczęśliwie.

„Paryska córka” Kristin Harmel
„Paryska córka” jest piękną, choć bardzo bolesną powieścią z historycznym tłem. Podczas jej czytania można się nieźle wzruszyć, dlatego radzę Wam mieć przy sobie chusteczki, jeśli zdecydujecie się poznać tę historię. Polecam tę książkę wszystkim tym, którzy lubią poruszające powieści wojenne zawierające ciekawe i bardzo wartościowe historie jak ta. Opisana w niej historia z pewnością pozostanie z Wami na długo.

„Chaos” Katarzyna Wolwowicz

Czy są tu fani serii kryminalnej z komisarz Olgą Balicką? Ja już mam za sobą najnowszą, czyli ósmą część tej serii, na którą czekałam z wielką niecierpliwością. Tak więc dzisiaj mam dla Was recenzję książki „Chaos” Katarzyny Wolwowicz. Zobaczmy zatem, wokół jakiś sprawy tym razem toczy akcja oraz jakie przygody czekają Olgę i jej przyjaciół!


„Chaos” Katarzyna Wolwowicz 
Po tym jak w swoim domu Olga znajduje ciało zastrzelonego przyjaciela Dawida, wie, że o jego zabójstwo zostanie posądzany jej mąż Kornel. Robi ona wszystko, aby temu zapobiec. Sprawę tego zabójstwa przejmuje prokurator, który jest wspólnym znajomym jej oraz Kornela. Na tę wiadomość początkowo Olga oddycha z ulgą, jednak potem okazuje się, że nawet prokuratur ma swoje tajemnice... Mimo wszystko Olga i Kornel zamierzają dowiedzieć się tego, dlaczego ich przyjaciel został zamordowany. W dodatku próbują oczyścić jego dobre imię, które zostało nadszarpnięte po jego śmierci. Czy im się to uda?

Z kolei Judyta jest młodą żoną pułkownika Borysa Żukowskiego. Pragnie ona spełnić wszystkie oczekiwania swojego męża, niestety mimo wielu prób, ciągle go zawodzi, co niestety kończy się karcącymi reprymendami męża. Po kolejnej z kolei próbie, tym razem bardzo ważnej, otrzymuje od niego taką karę, po której ciężko jest się jej otrząsnąć. W dodatku jej umierająca matka zdradza jej długo skrywaną tajemnicę... Po tych zdarzeniach Judyta wie, że musi zacząć działać. Czy uda jej się uciec od toksycznego męża?

Co łączy ze sobą obie te sprawy?

„Chaos” Katarzyna Wolwowicz 
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Rozdziały są dość krótkie i tak jak w przypadku innych przeczytanych przeze mnie książek Katarzyny Wolwowicz (a sporo ich było), ten kryminał czyta się szybko i z wielkim zainteresowaniem. Bardzo zaciekawił mnie wątek małżeństwa Judyty i długo nie mogłam domyślić się tego, co łączy śmierć Dawida z tą dziewczyną. Kiedy te dwie sprawy zaczęły się łączyć, bardzo się zaskoczyłam, a kolejne rozdziały pochłaniałam jeszcze bardziej niż wcześniejsze. Z początku było dużo mylnych tropów i zwrotów akcji, dlatego często byłam zaskakiwana podczas czytania. Nie zabrakło również napięcia, a nawet wzruszeń pod koniec książki. Kryminał ten zakończył się w miarę dobrze, wszystkie sprawy, wokół których toczyła się akcja, zostały zamknięte. Jedynie szkoda było mi Dawida, który skończył, jak skończył.

„Chaos” Katarzyna Wolwowicz 
„Chaos” jest ciekawym i bardzo wciągającym kryminałem należącym do świetnej serii z komisarz Olgą Balicką, który można czytać osobno, nie znając kolejnych części. Ja z tej całej serii składającej się z ośmiu tomów, poznałam tylko trzy, w tym tę i mimo to podczas czytania tego kryminału czułam się tak, jakbym nie tylko bohaterów znała bardzo dobrze, ale też ich relacje między sobą. Tak więc bardzo polecam Wam tę książkę i zazdroszczę tym, którzy znają więcej tomów tej serii niż ja, a tych, którzy nie mieli okazji jej poznać, bardzo zachęcam do jej poznania, z pewnością się nie zawiedziecie!

„Odpuść sobie” Susan Nolen-Hoeksema

Czy często nawiedzają Was niespokojne myśli lub zadręczacie się jakąś sytuacją? Jeśli tak, to moja dzisiejsza recenzja kolejnego przeczytanego przeze mnie poradnika będzie dla Was w sam raz. Nosi on bardzo mądry tytuł: „Odpuść sobie”, a jego autorką jest pani profesor psychologii Nolen-Hoeksema. Można dowiedzieć się z tego poradnika dużo przydatnych rzeczy, czyli jak uwolnić się od natłoku myśli oraz jak osiągnąć spokój. Zresztą zobaczcie sami!


„Odpuść sobie”  Susan Nolen-Hoeksema
Ten poradnik dedykowany jest kobietom, które myślą, że w ich życiu jest coś nie tak, lub zastanawiają się, co znowu zrobiły źle, lub też nie mogą zasnąć w nocy, bo ich głowy zadręczają natrętne myśli. Dzięki tej książce można również przestać nadmiernie martwić się o pracę, dzieci lub rodzinę. Będzie ona również idealna w przypadku ataku gonitwy myśli. Tak więc, z tego poradnika można dowiedzieć się, dlaczego nie warto nadmiernie myśleć o kłopotach oraz dlaczego przez długi czas są roztrząsane przeszłe zdarzenia. Można również dowiedzieć się tego, co jest spowodowane spędzaniem długich godzić na nieproduktywnym myśleniu. Oprócz tego, dzięki tej książce, można przestać martwić się o wiele rzeczy, uwolnić się od wielu niekończących się przemyśleń oraz ustabilizować swoje życie. 

„Odpuść sobie”  Susan Nolen-Hoeksema
Poradnik ten napisany jest w prosty i przejrzysty sposób. Dzieli się na trzy części, które mają swoje rozdziały, z kolei te rozdziały mają też swoje podrozdziały. Książka ta bardzo dobrze opisuje powody, dla których wiele kobiet żyje w stanie pobudzenia emocjonalnego. Podczas czytania podobało mi się to, że zostały przedstawione konkretne strategie, których zastosowanie może pomóc uniknąć negatywnych myśli oraz osiągnąć wyższy poziom równowagi psychicznej, dzięki czemu można odzyskać spokój. W tej książce spodobało mi się również to, że przeróżne problemy nadmiernego myślenia zostały opisane na przykładzie wielu osób. Ich historie bardzo mnie zaciekawiły i dzięki nim zrozumiałam, że nie warto nadmiernie wszystkiego rozpamiętywać, a jeśli już dopadną mnie natrętne myśli, to dzięki tej książce poznałam sposoby jak się ich pozbyć. Dzięki temu poradnikowi postanowiłam też wyeliminować w swoim rozmyślaniu słowo „powinnam”, które wynika z tego, że wszyscy poza mną twierdzą, że coś powinnam zrobić lub zachowywać się tak, a nie inaczej (tak jak już kiedyś wyeliminowałem słowo „muszę” i jest mi z tym lepiej). Tak więc wiele wyniosłam z tej książki i polecam ją każdemu, komu natrętne myśli utrudniają życie. 

„Odpuść sobie”  Susan Nolen-Hoeksema
„Odpuść sobie” jest bardzo mądrym i pomocnym poradnikiem, który może pomóc w nadmiernym rozpamiętywaniu i niepotrzebnemu zamartwianie się. Jest on bardzo szczegółowy i posiada wiele istotnych informacji, ale jeśli chcielibyście pogłębić swoją wiedzę o tematach poruszanych w nim, to w przypisach znajduje odesłanie do literatury uzupełniającej. Jak dla mnie, informacje w tej książce w zupełności wystarczyły, aby nie dać się niepotrzebnym rozmyślaniom. Tak więc bardzo polecam Wam ten poradnik, bo naprawdę bardzo łatwo wpaść w pułapkę natrętnych myśli. Z pewnością dzięki niemu będziecie na nie bardziej odporni! 

„Strażnik pamięci” Ada Glebko

Czy są tu fani fantastyki? Wielokrotnie powtarzałam, że nie jest to mój ulubiony gatunek literacki, ale jak zobaczyłam piękną i intrygującą ...