„Ocalony” Maria Tuszyńska

Znacie serię „Obce gniazda” Marii Tuszyńskiej? Jej pierwszy tom „Porzucony” opisywał losy pewnego porzuconego chłopca, którego nikt nie chciał i którym pomiatano. Drugi tom, czyli „Ocalony”, który miałam okazję niedawno przeczytać, opisuje jego dorosłe życie. Jeśli ciekawią Was jego dalsze losy, to zapraszam na recenzję.




„Ocalony” Maria Tuszyńska 
Maks, jako dorosły mężczyzna ma sobą sieroce dzieciństwo oraz wiele lat upokorzeń. Mimo to próbuje jakoś ułożyć sobie życie, zamieszkując z odnalezioną po latach matką i ojczymem. Niestety nie zaznaje rodzinnego ciepła, więc postanawia uciec. Znajduje w innej miejscowości pracę na kolei, następnie odbywa służbę wojskową i zmuszony jest zmierzyć z powojennym chaosem. Przez długi czas Maks cięgle szuka dla siebie miejsca i przez cały czas myśli o Hani. Czy odnajdzie ją w końcu? Czy uda mu się zbudować dom, którego nikt nie rozbije?

„Ocalony” Maria Tuszyńska 
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Dzieli się ona na rozdziały, każdy z nich zatytułowany jest nazwą miejscowości, w której Maks postanowił zamieszkać. W tej części, jak i poprzedniej, autorka dokładnie i obrazowo opisuje powojenne czasy, w których panowała bieda, głód i walka o przetrwanie. Dzięki tej powieści można się przenieść w wyobraźni do lat czterdziestych i pięćdziesiątych dwudziestego wieku. Dokładnie również został opisany problem alkoholizmu oraz to, jak odbił się na rodzinie uzależnionych. Ciekawą postacią dla mnie był główny bohater Maks, który w dzieciństwie, jak i w dorosłości nie miał łatwego życia. Ciężka przeszłość ukształtowała jego charakter, dlatego nie był on idealnym człowiekiem, jednak mimo krzywd, które go ciągle spotykały, nie tracił nadziei i według mnie mimo wszystko był dobrym człowiekiem. Ogólnie była to dla mnie bardzo interesujące powieść, a jej końcówka trzymała w napięciu i była pełna wzruszeń.

„Ocalony” Maria Tuszyńska 
Ocalony” jest bardzo interesującą powieścią z historią w tle opisującą czasy powojenne. Jest ona też bardzo poruszająca i obrazowo przedstawia ciężkie czasy, które miały miejsce wiele lat temu. Bardzo polecam Wam tę historię, z pewnością Was mocno zainteresuje, jednak najpierw radzę Wam poznać pierwszą część, abyście lepiej poznali losy głównego bohatera i żebyście byli dla niego bardziej wyrozumiali czytając tę część.

„Ocalony” Maria Tuszyńska 


„Ocalenie” Agnieszka Lis

Czy w tym przedświątecznym okresie sięgacie po lekkie powieści, czy Święta nie mają wpływu na Wasze wybory czytelnicze? Ja staram się czytać te przyjemne, najczęściej świąteczne powieści, jednak moja miłość do książek z historią w tle spowodowała, że zdecydowałam się przeczytać „Ocalenie” Agnieszki Lis. Tak więc dzisiaj zapraszam Was recenzję tej wojennej powieści.



„Ocalenie” Agnieszka Lis
Ewa jako dwulatka trafia do sierocińca, którego dyrektorką jest Wanda otaczająca wszystkie dzieci troskliwą opieką, jednak największą miłością obdarza Ewę. Kiedy wybucha wojna, Wanda i jej prawa ręka kucharka Anna, robią wszystko, aby dzieci jak najmniej cierpiały. Niestety, wraz z nagłym aresztowaniem Wandy wszystko się zmienia... W tej sytuacji dorastająca Ewa pomaga, jak potrafi. Dla dobra dzieci ryzykuje, naraża się poprzez kradzież na Targowisku lub zanoszenie konspiracyjnych dokumentów. Do czego dopuszczą się opiekunki sierocińca, aby chronić dzieci? Jak uda im się przetrwać te ciężkie czasy wojenne?

„Ocalenie” Agnieszka Lis
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Mam już za sobą wiele wojennych powieści, jednak o losach sierocińca w tych okropnych czasach, miałam okazję przeczytać pierwszy raz. Ciężko czytało mi to, że pomimo starań opiekunek sierocińca, małe bezbronne dzieci i tak odczuły skutki wojny. Mimo to, myślę, że Wanda, Anna i Ewa i tak wykazały się wielką odwagą i poświęceniem, żeby te skutki były jak najmniejsze. Była to dla mnie bardzo poruszająca książka, która drastycznie opisuje sytuację w kraju w czasie wojny. Interesujące dla mnie było to, że czytając na końcu książki podziękowania autorki, dowiedziałam się, że losy Ewy, która trafiła do sierocińca, zostały zainspirowane losami prawdziwej dziewczynki urodzonej w więzieniu przed wojną. Jej matka chciała dla niej lepiej, dlatego wybrała mniejsze zło i oddała ją do sierocińca. Niestety, kiedy wybuchła wojna wszystkie inne problemy życiowe spadły na dalszy plan.

„Ocalenie” Agnieszka Lis
„Ocalenie” jest poruszającą powieścią z historią w tle, która potrafi zaciekawić. Książka ta obrazowo opisuje czasy wojenne, tak więc myślę, że zainteresuje każdego miłośnika powieści historycznych z okresu drugiej wojny światowej. Przeczytałam ją z dużym zainteresowaniem, jednak nie jest to łatwa ani wesoła książka, ale z pewnością warta przeczytania, którą bardzo polecam.

„Miłość po krakowsku” Monika Hakowska

W jakiej miejscowości toczy się akcja czytanej przez Was książki? Ja ostatnio za sprawą powieści „Miłość po krakowsku” Moniki Hakowskiej przeniosłam się do Krakowa. Zapowiedź romantycznej historii w tym pięknym mieście bardzo zachęciła mnie do przeczytania tej książki. Tak więc, jeśli jesteście jej ciekawi, to zapraszam na recenzję!



„Miłość po krakowsku” Monika Hakowska
Nelę nie opuszczają kłopoty. Ma pracę z szalonymi terminami oraz opiekuje się na co dzień swoją bratanicą. Pewnego dnia do jej kamienicy wprowadza się bardzo przystojny, ale gburowaty sąsiad. Ich znajomość z początku jest pełna spięć, jednak później niespodziewanie pojawia się między nimi uczucie. Co dalej przyniesie ta znajomość? Jakie zabawne potyczki, zwroty akcji i emocje spotkają ich w najbliższym czasie?

„Miłość po krakowsku” Monika Hakowska
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Szybko się ją czyta i można się przy niej zrelaksować. Zanim sięgnęłam po tę książkę, spodziewałam się pięknej romantycznej historii, której tłem jest Kraków. Myślałam, że dzięki tej powieści w wyobraźni przeniosę się do tego ciekawego miasta, jednak podczas czytania okazało się, akcja równie dobrze mogłaby rozgrywać się w Warszawie lub w jeszcze innym większym mieście. Występuje w niej dość przewidywalny wątek miłosny oraz skomplikowane relacje rodzinne, których dalszy rozwój bardzo mnie ciekawił. Według mnie nie była to zła książka, ale raczej taka dla zabicia czasu, której historia szybko wyparuje z mojej głowy.

„Miłość po krakowsku” Monika Hakowska
„Miłość po krakowsku” jest przyjemną powieścią obyczajową, którą szybko się czyta. Można się przy niej zrelaksować i miło spędzić czas. Tak więc jeśli lubicie czytać o romantycznych historiach lub o skomplikowanych relacjach rodzinnych, to ta książka może być dla Was w sam raz.

„Tam, gdzie jest miejsce przy stole” Magda Knedler

Co powiecie na to, aby wigilię organizować co miesiąc? Według mnie jest to nawet fajny, choć nietypowy pomysł. Co zatem skłoniło bohaterów książki „Tam, gdzie jest miejsce przy stole” Magdy Knedler, aby obchodzić każdą miesięcznicę tego wyjątkowego dnia? Jeśli Was to ciekawi, to zapraszam na recenzję tej pięknej świątecznej powieści!



 „Tam, gdzie jest miejsce przy stole” Magda Knedler
Emilia nie ma łatwego życia. Przez dziesięć lat żyła w związku z Krzysztofem, który nią manipulował i kontrolował. Nie ma przyjaciół ani znajomych, a jej matka wiecznie ją krytykuje i nie może na nią liczyć. Tak więc sytuacja ją zmusza, aby zerwać z Krzysztofem oraz odciąć się od swojej matki i tym samym zacząć swoje życie od nowa. Z czasem Emilia rozwija swoją działalność logopedyczną, wynajmuje pokój i zaprzyjaźnia się z innymi ludźmi. Każdy z jej nowych znajomych ma za sobą ciężkie doświadczenia z przeszłości, które pozostawiły po sobie ślad oraz traumy, z którymi muszą się zmierzyć. Wszyscy jednak są spragnieni uczuć oraz bliskości innych osób, dlatego co miesiąc organizują spotkania, które nawiązują do wigilii. Czy Emilia zdoła się uwolnić od Krzysztofa, który ciągle nie odpuszcza? Kim jest jej nowa pacjentka Aneta? Czy pomimo trudnej przeszłości Emilia i jej nowi znajomi odnajdą spokój i szczęścia?

 „Tam, gdzie jest miejsce przy stole” Magda Knedler
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Szybko się ją czyta, opisana w niej historia zaciekawiła mnie już od pierwszego rozdziału. Ta powieść, mimo że jest świąteczna, nie należy do wesołych. Jej bohaterowie nie mieli łatwego życia, musieli zmierzyć się z takimi problemami jak toksyczne związki, w których występuje przemoc psychiczna i fizyczna, agorafobia lub trudne relacje rodzinne. Książka ta pokazuje jak, ważna jest przyjaźń w codziennym życiu. Bardzo podobało mi się w niej to, że Emilia zawsze mogła liczyć na pomoc swoich nowych przyjaciół, którzy byli dla niej lepsi niż własna rodzina. Spodobał mi się też pomysł z obchodzeniem miesięcznic wigilii, według mnie był to bardzo fajny i pomysłowy sposób na to, aby zatrzeć złe wspomnienia po tych wszystkich wigiliach, które w przeszłości nie były wspominane przez bohaterów tej książki zbyt miło. Mimo wszystko czuć w tej powieści magię świąt Bożego Narodzenia, kiedy to zdarzają się cuda i pomimo wszelkich trudności wszystko układa się tak, jak powinno.

 „Tam, gdzie jest miejsce przy stole” Magda Knedler
„Tam, gdzie jest miejsce przy stole” jest piękną refleksyjną powieścią świąteczną, która nie należy do łatwych. Opisuje ona losy osób, które nie mają z wigilią zbyt dobrych wspomnień, jednak mimo wszystko nie tracą nadziei ani wiary na to, że ten dzień może być piękny. Tak więc bardzo polecam Wam tę książkę, jej wartościowa historia z pewnością pozostanie z Wami na długo.

„Wszystko czego pragnę na Święta to Ty” Michalina Kowolik

Czy ciekawią Was książki, w których występują udawane związki najczęściej między ludźmi, którzy czują do siebie niechęć, ale już na początku i tak wiadomo jak ich relacja się skończy? Ja nawet lubię takie motywy, najbardziej w lekkich obyczajówkach takich jak „Wszystko czego pragnę na Święta to Ty” Michaliny Kowolik. Do przeczytania tej książki najbardziej zachęciło mnie to, że jej akcja dzieje się w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Tak więc zapraszam Was na recenzję kolejnej przeczytanej przeze mnie świątecznej powieści!



„Wszystko czego pragnę na Święta to Ty” Michalina Kowolik
Zuzia i Daniel bardzo różnią się od siebie. Ona uwielbia Boże Narodzenie i ten cały świąteczny klimat, a on nieszczególnie. Oboje nie cierpią siebie nawzajem, jednak okoliczności zmuszają ich do tego, aby udawali parę. Z czasem ich relacji zaczynają towarzyszyć niebezpieczne emocje... Co wyniknie z tej znajomości? W dodatku oboje skrywają własne tajemnice, których odkrycie może być bolesne i wywrócić ich całe dotychczasowe życie do góry nogami. Czy w tym magicznym okresie jakim, jest Boże Narodzenie, zmierzą się w końcu ze swoją przeszłością i znajdą w swoim życiu miejsce na prawdziwe uczucia?

„Wszystko czego pragnę na Święta to Ty” Michalina Kowolik
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Krótkie rozdziały i przyjemny styl pisania autorki sprawiają, że czyta się ją błyskawicznie. Z początku była to dla mnie lekka przyjemna powieść świąteczna opowiadającą o dziewczynie, która dla dobra związku swojego brata, postanawia udawać parę ze znajomym, za którym nie przepada. Z czasem, kiedy okazało się, że każdy ma przed sobą tajemnice, książka ta zaczęła ciekawić mnie coraz bardziej. Okazało się, że nie jest ona tylko lekkim czytadełkiem, ale też opowiada o tajemnicach, które miały pozostać nigdy nie odkryte, traumie utrudniającej życie i ciężkich zdarzeniach z przeszłości, które pozostawiły po sobie ślad. Tak więc była to dla mnie słodko gorzka opowieść, która potrafi nastroić świątecznie. Podczas czytania tej książki tak mocno odczułam klimat świąteczny, że aż naszła mnie ochota na zrobienie pierniczków (autorka zamieściła na końcu książki na nie przepis) oraz na kupno świątecznego swetra, który umili mi ten przedświąteczny czas!

„Wszystko czego pragnę na Święta to Ty” Michalina Kowolik
„Wszystko czego pragnę na Święta to Ty” jest lekką i przyjemną powieścią świąteczną, z którą można się zrelaksować i poczuć magię świąt. Jeśli lubicie czytać powieści obyczajowe z romantycznym wątkiem, skrywanych tajemnicach lub wybaczaniu, to ta książka z pewnością Was zainteresuje. No i oczywiście polecam ją Wam jeśli chcecie poczuć świąteczny klimat główna bohaterka z pewnością zarazi Was swoją miłością do Świąt!

„Świąteczne cuda” Katarzyna T. Nowak

Co powiecie na takie połączenie jak: przytulna cukiernia, małe miasteczko i świąteczny klimat? Dla mnie te czynniki idealnie pasują do ciepłej otulającej powieści świątecznej takiej jak „Świąteczne cuda” Katarzyny T. Nowak. Tak, więc nie przedłużając, zapraszam na recenzję!



„Świąteczne cuda” Katarzyna T. Nowak
W Niedźwiedziej Łapie, przed Bożym Narodzeniem, zjawia się panna Lola, która otwiera cukiernię. To miejsce jest tak przytulne, że mieszkańcy tego miasteczka szybko ulegają jego urokowi. W dodatku panna Lola sprzedaje tam własne wypieki, które są bardzo pyszne. Kogo wśród mieszkańców Niedźwiedziej Łapy gościłaby w swojej cukierni najchętniej? Kto zdobędzie jej serce? Co takiego wydarzy się na sąsiedzkim spotkaniu opłatkowym?

„Świąteczne cuda” Katarzyna T. Nowak
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Opisaną w niej historię przeczytałam w jeden wieczór, a przyjemny styl pisania autorki, bardzo przypadł mi do gustu. W powieści tej pięknie została opisana przyjaźń między mieszkańcami małego miasteczka. Nowych mieszkańców przyjmowali z otwartymi ramionami, a tym gburowatych potrafili pomóc, gdy tego potrzebowali. Według mnie fajny był też wątek miłosny dotyczący panny Loli, do której wzdychało dwóch adoratorów. Ogólnie w powieści tej można spotkać wielu barwnych bohaterów, których nie da się nie polubić. Jednym z najbardziej charakterystycznych był z pozoru gburowaty pan Oliwier i to na jego przykładzie została opisana samotność oraz to, jak pozory potrafią zmylić co do oceny drugiego człowieka. Oczywiście tej całej historii towarzyszył świąteczny klimat, dzięki któremu mogłam się zrelaksować i poczuć magię świąt.

„Świąteczne cuda” Katarzyna T. Nowak
„Świąteczne cuda” jest fajną, lekką i przyjemną powieścią świąteczną, która nastraja pozytywnie. Jej ciekawa otulająca historia potrafi tak wciągnąć, że można tę książkę pochłonąć w jeden wieczór. Tak więc, jeśli szukacie świątecznych powieści wartych przeczytania, to koniecznie dopiszcie ten tytuł do listy, z pewnością spędzicie z tą książką miło czas!

„Dobra dziewczyna” Michał Paweł Urbaniak

Bardziej lubicie w książkach tych dobrych i grzecznych bohaterów, czy może tych z ciętym językiem, którzy lubią dogryzać innym? Nie będę ukrywać, że książki z bohaterami należącej do tej drugiej grupy zawsze bardziej mnie ciekawią, ale jeśli Wy lubicie oba typy bohaterów, to z pewnością zainteresuje Was thriller „Dobra dziewczyna” Michała Pawła Urbaniaka. Tak więc, jeśli jesteście ciekawi tej książki, to zapraszam na recenzję!



„Dobra dziewczyna” Michał Paweł Urbaniak
Judyta jest grzeczną dziewczyną, która wiedzie uporządkowane życie. Z kolei jej kuzynka Martyna, która niespodziewanie pojawia się w jej życiu, wnosi do niego cień tragedii i tajemnicy. Judyta na prośbę mamy Martyny, zmuszona jest opiekować się Martyną, która często lubi jej dogryzać i naśmiewać się z niej. Pewnego razu Judyta zabiera Martynę na imprezę do swojej przyjaciółki. Niestety wraca z niej tylko Judyta, która traci pamięć... Co takiego spowodowało tragedię, która wydarzyła się kiedy wracały z imprezy? Czy Judyta przypomni sobie całą tę sytuację?

„Dobra dziewczyna” Michał Paweł Urbaniak
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Z początku dowiadujemy się z niej o tragedii, do której doszło, jednak w następnych rozdziałach cofamy się o kilka miesięcy do dni, w których Martyna pojawiła się w życiu Judyty. Przez większość książki poznajemy relację obu tych dziewczyn, które były zupełnie inne. Judyta była bardzo grzeczna i pobożna, jednak w trakcie czytania okazało się, że miała ona swoje tajemnice... Martyna była jej przeciwieństwem, często wyszydzała jej wiarę i ogólnie kierowała w jej stronę dokuczliwe teksty. Często mnie one bawiły i urozmaicały mi tę wolno ciągnącą się akcję. Tak więc Martynę, pomimo ciemnych stron jej charakteru, polubiłam bardziej. Przez tempo tej akcji, czasami czułam się tak, jakbym czytała o niczym, no ale dzięki temu lepiej poznałam bohaterów tych głównych oraz tych drugoplanowych. Podobało mi się to, że w trakcie czytania czuć było napięcie i niepokój związany z tym, co wydarzy się na tej nieszczęsnej imprezie. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło i to niejednokrotnie. Warto było długo czytać o relacji obu dziewczyn, aby dowiedzieć się tego, co spowodowało wypadek, w którym zginęła Martyna.

„Dobra dziewczyna” Michał Paweł Urbaniak
„Dobra dziewczyna” jest ciekawym thrillerem, w którym występują trudne relacje rodzinne, ciekawe bohaterki, które są swoimi przeciwieństwami oraz jedna wielka niewiadoma, która doprowadziła do tragedii. Jeśli lubicie książki pełne napięcia, z bardzo długim i szczegółowym rozwinięciem, ale za to z zaskakującym zakończeniem, to ta książka będzie dla Was w sam raz. Tak więc bardzo ją Wam polecam, czas z nią z pewnością nie będzie stracony!

„Ocalony” Maria Tuszyńska

Znacie serię „Obce gniazda” Marii Tuszyńskiej? Jej pierwszy tom „Porzucony” opisywał losy pewnego porzuconego chłopca, którego nikt nie chci...